Przez ostatnie miesiące testowałam dla Was maski firmy GlamGlow. Dzisiaj chciałabym Was zapoznać już z ostatnią "zieloną" maską Powermud Dualcleanse Treatment czyli czystość, odżywienie, detoks, oczyszczenie i odnowa.
"Rewolucyjne, błyskawiczne i podwójne działanie Powermud Dualcleanse Treatment łączy siłę błota & moc oleju. W nowej kuracji - oczyszczającym doświadczeniu dla wszystkich zmysłów, aby zapewnić skórze super delikatne & ekstra głębokie oczyszczenie z zanieczyszczeń, sebum i pozostałości makijażu nagromadzonych w ciągu całego tygodnia. "
Maseczka w kolorze szarym zamknięta jest w zielonym 50 ml słoiczku. Ma piękny zapach zielonego jabłka, konsystencja idealna, nie jest za gęsta, dobrze się rozprowadza i z łatwością nałożymy odpowiednią ilość a wystarczy cienka warstwa maseczki. Maseczkę nakładamy na ok 5-10 minut i po tym czasie zwilżonymi palcami masujemy twarz tak żeby maseczka z konsystencji błotnej zmieniła się w oleistą. Ten moment dla mojej skóry jest najbardziej przyjemny. Maseczka zmieniając się w oleistą odżywia, nawilża i odpręża moją suchą skórę. Na koniec zmywamy resztę maseczki. "Zielona" maseczka jest łagodniejsza od czarnej i białej także dla osób o suchej skórze będzie idealna i zakochacie się w niej.
Używając maseczki jednocześnie dogłębnie oczyszczamy skórę z zanieczyszczeń oraz resztek makijażu, który niestety przy codziennej pielęgnacji twarzy nie zostaje usunięty do końca a dodatkowo skóra jest odżywiona, zmiękczona, zregenerowana, zmatowiona i odnowiona. Kolor skóry jest wyrównany, płytkie zmarszczki wygładzone, skóra nawilżona, gładka jak nowa. Maseczkę stosuję raz lub dwa razy w tygodniu.
Wszystkie cztery maski są rewelacyjne, działają fantastycznie i daję spektakularne efekty. Każda z nich ma inne działanie i zastosowanie w zależności od potrzeb skóry ale każdą z nich polecam Wam.O niebieskiej, nawilżającej, którą uwielbiam możecie przeczytać tutaj, o białej oczyszczającej przeczytacie tutaj a o czarnej złuszczającej tutaj.
Mimo, że jest to ostatnia maska to pojawią się kolejne posty z produktami GlamGlow. Ostatnio na rynek firma wprowadziła nowy produkt o którym będziecie mogli już niedługo przeczytać :)
Wzięłabym wszystkie 4 :-) trochę kosztują, ale myślę, że warto będzie w nie zainwestować :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :-)
zupełnie nie znam tych masek :)
OdpowiedzUsuńŚwietny blog :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie :)
super kosmetyki <3
OdpowiedzUsuńKusza !
OdpowiedzUsuńbardzo kuszą te kosmetyki!
OdpowiedzUsuńGreat post!
OdpowiedzUsuńPlease click the link on my post
http://helderschicplace.blogspot.com/2015/05/silver-shoes-with-sheinside.html
Te maski to przebój na rynku kosmetycznym :)
OdpowiedzUsuńpierwsze słyszę o tych kosmetykach:) ciekawa recenzja:)
OdpowiedzUsuńchętnie skuszę się na te cuda :)
OdpowiedzUsuńzapraszam na nowy post przy kawie :)
czy mogłabyś poklikać w linki w tym poście? będę bardzo wdzięczna
http://fashionelja.blogspot.com
szczerze nie znałam, ale teraz chętnie
OdpowiedzUsuńwypróbuje
zaciekawiły mnie - chętnie bym je przygarnęła - sa urocze :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie
MArcelka Fashion :)
Świetne mają pojemniczki :)
OdpowiedzUsuńNie znam, ale poznam!!! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo za opis maseczek - na pewno sie im przyjrze ;) pozdrawiam i zapraszam ;)
OdpowiedzUsuńOpakowania zdecydowanie zachęcają <3
OdpowiedzUsuńnigdy nie słyszałam o tych maseczkach,a widzę, że nie tylko wizualnie ale i efektami są świetne ;)
OdpowiedzUsuńZielonej nie próbowałam, niebieska nie dała żadnych rezultatów, ale białą i czarną uwielbiam :-)
OdpowiedzUsuńa dla mnie niebieska i zielona to numer 1 :)
UsuńPodobają mi się też opakowania - takie poręczne i kompaktowe :)
OdpowiedzUsuń