Kochani, na moim blogu mogliście już czytać o wspaniałych maskach Glamglow, które pokochały gwiazdy a wśród nich ja ;) Dzisiaj przyszła pora na nowy produkt, który firma Glamglow wprowadziła na rynek. Jest to pianka oczyszczająca, która łączy właściwości błota a pod wpływem wody zmienia swoją konsystencję w pianę.
Pianka ma za zadanie dogłębnie oczyścić nasza skórę twarzy z resztek makijażu, tłuszczu, zmyć pozostałości blokujące pory.
Pianka zamknięta jest w 150 g białym pojemniku z pompką. Szata graficzna jest identyczna jak szata białej maski co bardzo mi się podoba. Widać, że firma dużą wagę przywiązuje do estetyki i wyglądu swoich produktów.
Po wyciśnięciu pianka ma bardzo zbliżoną postać do "białej" maski. Kolor ciemno szary, konsystencja trochę rzadsza niż maski, zapach identyczny. Wyciskamy 2-3 pompki pianki na dłoń i nakładamy na twarz, okrężnymi ruchami rozprowadzamy dokładnie po skórze robiąc mini masaż. Po dokładnym rozprowadzeniu moczymy ręce w wodzie i zaczynamy ponownie masować twarz. W tym czasie pianka zmienia kolor i konsystencję, tworzy się na skórze piana, którą po wykonaniu masażu zmywamy ciepłą wodą.
Piankę używamy rano lub wieczorem. Ja oczyszczanie robię wieczorem bez pośpiechu i dokładnie bo jest to bardzo ważny etap w pielęgnacji skóry.
Pianka spisuje się rewelacyjnie, oczyszcza doskonale twarz, zmniejsza widoczność porów i dla osób z mieszaną lub tłustą cerą dobra wiadomość, widocznie zmniejsza świecenie się skóry. Ja mam suchą skórę ale czasami pojawiają się na niej niechciane krostki z którymi pianka doskonale sobie radzi. Jednym słowem mówiąc ja jestem w niej zakochana tak samo jak w "białej" masce a te dwa produkty idealnie się uzupełniają. Efekty widoczne są już po pierwszym użyciu a w miarę regularnego stosowania widać je coraz bardziej. Skóra jest gładka, promienna, bardzo dobrze oczyszczona i miła w dotyku a następnego dnia na taką buzie aż miło nakłada się makijaż.